PRZEWODNIK KONCERTOWY MUZYKI WOJSKOWEJ

Leszek Maruta*


1 2 3

ZSRR

Oficer i dobosz Izmaiłowskiego Pułku Gwardii

Twórcą nowoczesnej armii rosyjskiej był car Piotr I Wielki (pod koniec XVII wieku). Trzon jej stanowiły wtedy dwa historyczne pułki gwardyjskie: Preobrażeński i Siemionowski (ich nazwy pochodzą od podmoskiewskich rezydencji młodego cara). Potem doszedł Izmaiłowski pułk gwardii, Peczorski, Pawłowski itd. Pułki te miały swoje historyczne marsze. Carowie rosyjscy byli urodzonymi militarystami (po pruskiej kądzieli), lubującymi się w nieustannych rewiach i paradach. Takim był Piotr III, gorący entuzjasta Fryderyka Wielkiego, który przemundurował całą swą lejbgwardię na modłę pruską, takim był Paweł I i syn jego, Mikołaj I. Wojsko Polskie doświadczyło Surowości carskiego brata, wielkiego księcia Konstantego, w czasie parad na Placu Saskim w Warszawie.

Okres największego powodzenia oręża rosyjskiego, to czasy generalissimusa Suworowa i koniec wojen napoleońskich: Kutuzow, lata 1812-14. Klęska Francuzów, ich odwrót spod Moskwy przez Berezynę, potem Bitwa Narodów pod Lipskiem i wreszcie wkroczenie sprzymierzonych do Paryża, w marcu 1814 r. - tę epokę upamiętniają stare marsze rosyjskie: "Grenadier" i "Marsz paryski r. 1815".

Wojnę krymską 1855 r. przypomina z kolei marsz "Totleben", na cześć generała, który ufortyfikował Sewastopol.

Marsz "Nostalgia" (Toska po rodinie) stanowi doskonalą ilustrację muzyczną do epilogu sztuki Antoniego Czechowa "Trzy siostry" (wymarsz pułku do Królestwa Polskiego).

Zmierzch dawniej armii carskiej zwiastują klęski wojny japońskiej 1905 r. i - ostatecznie - pierwszej wojny światowej. Pamięć dawnych bojów z Japończykami wskrzesza stary marsz "Bój pod Laojangiem".

Rozkwit radzieckiej muzyki wojskowej przypada na lata Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-45. Powstaje cały szereg świetnych, melodyjnych, typowo po rosyjsku "rozkołysanych" marszów: "Sława gwardzistom" (komp. Czemberdżi), znakomite kompozycje SERGIUSZA CZERNIECKIEGO - "Marsz gwardyjskich miotaczy min" (na melodię "Katiuszy"), "Bohaterowie Stalingradu", "Salut Moskwy", "Moskiewski marsz paradny", czy utwory Walerego Wołkowa (marsz lotniczy "Na straży nieba"). Z dawnych marszów rosyjskich zachowały się w repertuarze: znany marsz Wasyla Agapkina "Pożegnanie Słowianki" i "Morski król".

Do melodii właśnie "Pożegnania Słowianki" napisane zostały słowa polskiej pieśni partyzanckiej "Rozszumiały się wierzby płaczące" (tekst: Roman Ślęzak). Na melodii również marsza pułku syberyjskiej piechoty, grywanego przed I wojną światową przez orkiestry w Kielcach (a nie żadnych pruskich "białych huzarów") został oparty tekst "Pierwszej Brygady" (słowa: T. Biernacki i A. Hałaciński). I tak oto doszliśmy do Gospodarza Festiwalu, którym jest -

POLSKA

6 Pułk Piechoty Liniowej (powstanie Listopadowe)

Polskie marsze wojskowe, na charakterystyczną nutę krakowiaka, a zwłaszcza kawaleryjskie, cieszą się dużym uznaniem zagranicznych melomanów (również i w kraju warto by je przypomnieć!). Kolekcja nagrań muzyki wojskowej różnych krajów, dokonana przez renomowaną francuską firmę płytową, zawiera obok marszów francuskich, rosyjskich, niemieckich, amerykańskich i brytyjskich właśnie także polskie marsze kawaleryjskie: Księcia Józefa, z czasów Księstwa Warszawskiego, i 2. pułku ułanów gen. Józefa Dwernickiego, z Powstania Listopadowego, dalej - 4. pułku ułanów Zaniemeńskich, 7. ułanów Lubelskich, 8. ułanów księcia Józefa Poniatowskiego (stacjonującego przed wojną w Krakowie, podobnie jak i 20. pp. Ziemi Krakowskiej), 14. ułanów Jazłowieckich, 16. i 17. ułanów Wielkopolskich oraz 24. pułku ułanów im. hetmana Stanisława Żółkiewskiego.

Na wydawanych zaś za granicą płytach, nosących nazwę "Słynne marsze świata" - nieodmiennie pojawia się przedwojenny marsz polski, a mianowicie kompozycja Emila Maja pt. "Państwowa Odznaka Sportowa" (P.O.S.). Świetny jest też przedwojenny polski "Marsz lotników", kompozycja Stanisława Latwisa, i wielce udany "Marsz Powitalny Wojska Polskiego" alias "Dla generałów" Henryka Melcera.

Z innych kompozytorów polskich wymienić należy Jarosława Hroudę ("Hej ty Wisło", "Marsz Kościuszkowców", "Marsz przyjaźni") oraz komp. Karasia ("Marsz strzelców", "Orzeł Biały"). Wspomniany powyżej Emil Maj był także autorem znanego marsza "Odwach".

Współcześni polscy kompozytorzy są również nader płodni w dziedzinie muzyki wojskowej, żeby wymienić choćby takie nazwiska jak: Benedykt Konowalski ("Myśmy są wojsko", "Strzelec podhalański"), Katarzyna Gärtner ("Moja dywizja"), Julian Kwiatkowski ("Podniebne orły"), Tadeusz Dobrzański (marsze "Krakowiaki"), Leon Landowski (marsz "Wiwat"), Michał Sulej ("W defiladowym słońcu"), Filip Nowak ("Nasz garnizon", "Piastowski Orzeł", "Wiwat Świeradów"), Paweł Kuczera ("Marsz wojskowy", "Żołnierski krok"), Bolesław Szulia ("W Dzień Podchorążego"), Adam Wojdak, Leopold Kozłowski ("Czerwone berety"), Jerzy Barbarski ("Na pokładzie"), Ireneusz Stromski ("Nasze morze"), Edward Czerny ("Gdy piechota maszeruje"), S. Gajdeczka ("Pancerniak"), Jerzy Zabłocki ("Po ćwiczeniach"), Janusz Szewczyk, Antoni Orlik ("Uroczysty"), Augustyn Wiśniewski ("Salut").

Wreszcie uwiecznione już historycznie, w muzyce i pieśni, nazwiska: Feliks Nowowiejski ("Pod sztandarem Pokoju"), Alfred Schiitz ("Czerwone maki na Monte Cassino"), Michał Zieliński ("Serce w plecaku"), Jan Ekier ("Szturmówka"), "Karpacka Brygada" ze słowami Mariana Hemara, Andrzej Panufnik ("Warszawskie dzieci"), Jan Markowski ("Marsz Mokotowa"), Krystyna Krahelska ("Hej, chłopcy, bagnet na broń").

Omawiając pokrótce historię polskiej muzyki wojskowej, wypada podkreślić, że pierwsza w ogóle wzmianka o polskiej kapeli królewskiej datuje się z roku 1411. Zygmunt Stary miał kapelę, złożoną z trębaczy i kotlistów (widać ją dziś jeszcze na fresku ściennym z r. 1535, zdobiącym Salę Przeglądu Wojsk na Wawelu). Za Wazów z kapel dworskich wyodrębniły się kapele wojskowe, wreszcie w czasach saskich, obok klarnetów, fletów, obojów i fagotów, rozbrzmiewała janczarska perkusja. Takie janczarskie kapele mieli: Jan III Sobieski i August Mocny (jako dar od sułtana tureckiego), liczącą 27 muzykantów w turbanach. Miały swoje orkiestry Legiony Dąbrowskiego, miało i Wojsko Polskie Królestwa Polskiego (Kongresowego). Zaś w okresie międzywojennym słynne były orkiestry 1. pułku piechoty Legionów i 36 pp. Legii Akademickiej, wsławionej w walkach obronnych na przedpolach Warszawy w r. 1920.

A i dzisiaj mamy orkiestry, świetnie prezentujące się na zagranicznych festiwalach, jak Orkiestrę Koncertową WP, Centralną Orkiestrę Reprezentacyjną Wojska Polskiego, repezentacyjne Orkiestry Okręgów Wojskowych: Warszawskiego. Śląskiego i Pomorskiego, oraz różnych rodzajów Sił Zbrojnych: Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Kraju z Poznania czy Reprezentacyjną Marynarki Wojennej z Gdyni.

Duże wreszcie ambicje artystyczne i repertuarowe przejawia dobrze znana krakowskiej publiczności Orkiestra Wojskowa Garnizonu Kraków, specjalizująca się w "Słynnych marszach świata", w tym także i starych austriackich...

HORS CONCOURS: STARA AUSTRIA

"Aller Ehren ist Oesterreich voll" - "Pełna chwały jest Austria" - to tytuł starego marsza Novotnego. A jak to było z tą minioną chwałą dawnej c.k. monarchii? Odnajdziemy jej ślad już tylko w starych książkach, np. powieściach Józefa Rotha: "Krypta Kapucynów" i "Marsz Radetzky'ego":

"Przed naszymi oczami rozwijała się cała majestatyczna wspaniałość starej monarchii. Błyszczały jasnobłękitne spodnie piechoty i lazurowe mundury ułańskie, ze złotymi guzikami. Szkarłatne bryczesy, buty z ostrogami, srebrne ładownice zdobne złotym orłem dwugłowym, ułańskie czaka z kitą i szable przy boku. Niby ucieleśniona powaga wiedzy balistycznej sunęła artyleria, w kawowych mundurach. Szkarłatne fezy na głowach niebiesko umundurowanych Bośniaków gorzały w słońcu. Za nimi, jak majestatyczna nawałnica, poskramiająca swój wybuch wobec bliskości cesarza, powiewały końskie kity spieszonej gwardii przybocznej. Potem zadudnił tętent półszwadronu dragonów - mizdrzący się paradny grzmot konnicy. Czarno-złote hełmy zalśniły w słońcu, przesunęły się czarne mundury. Zabrzmiały dźwięczne fanfary: baczność! Baczność! Cesarz się zbliża!... Orkiestra 4. c.k. przybocznego pułku Deutschmeistrów zagrała marsza... Zahuczały cierpko bębny, zagwizdały słodko flety, zagrzmiały dźwięcznie czynele. Twarze słuchaczy rozjaśnił zachwycony uśmiech..." (przekład Wandy Kragen).

Dawna armia austro-węgierska stanowiła istną mozaikę narodowościową. Na 100 żołnierzy tej armii przypadało statystycznie - 29 Niemców austriackich, 18 Węgrów, 15 Czechów, 9 Polaków, 8 Ukraińców, 7 Chorwatów i Serbów, 5 Rumunów, 5 Słowaków, 3 Słoweńców i 1 Włoch.

Kraków w owych czasach był potężną TWIERDZĄ na północnych krańcach monarchii. 30 dużych fortów, okalających miasto, z artylerią kalibru 240 mm i mnóstwo instalacji wojskowych na mieście. C.k. generalna komenda wojskowa i zarazem dowództwo okręgu korpusu I, z feldmarszałkiem-lejtnantem na czele, mieściło się przy ul. Stradom (budynek naprzeciw kina "Warszawa"). Komenda twierdzy i komenda placu - przy pl. Wita Stwosza, arsenał na Rakowickiej, fabryka amunicji na Grzegórzkach, c.k. szkoła kadetów na zamku w Łobzowie, c.k. kasyno oficerskie, to dzisiejszy Klub Garnizonowy przy ul. Zyblikiewicza 1, maneż, ujeżdżalnia - w dzisiejszym budynku... Operetki przy ul. Lubicz. Koszary Franciszka Józefa przy Rajskiej, a arcyksięcia Rudolfa na Warszawskiej. Obrona krajowa czyli Landwera zajmowała gmach przy ul. Siemiradzkiego, a Błonia, to było krakowskie Pole Marsowe, plac ćwiczeń i defilad: 1., 13., 20., 56., 93. i 100. c.k. pułków piechoty oraz pułku ułanów.

Licznie służący w ich szeregach Polacy z Galicji mieli swoje ulubione pieśni: "Zielony mosteczek ugina się", "Łączko, łączko zielona" i "Pod Krakowem czarna rola". W lecie, w niedziele i święta oraz w dni powszednie koncertowały w różnych punktach miasta orkiestry wojskowe: w Rynku Głównym koło Wieży Ratuszowej, przed c.k. kasynem na Plantach, w Ogrodzie Strzeleckim i w Parku Krakowskim. A miały co grać.

Otóż, armia austriacka miała w swej historii trzy tzw. "okresy bohaterskie": czasy księcia Eugeniusza Sabaudzkiego (przełom. 17 i 18 w.), czasy arcyksięcia Karola (Aspern 1809) i ks. Karola Schwarzenberga (Lipsk 1813), dowódców wsławionych w wojnach z Napoleonem, i wreszcie czasy feldmarszałka Józefa Wacława Radetzky'ego (1848/49).

Ewentualnie do tych "okresów bohaterskich" można by jeszcze zaliczyć kampanię włoską arcyksięcia Albrechta w r. 1866, uwieńczoną zwycięstwem nad Włochami pod Custozą, gdyby nie klęska z rąk Prusaków na froncie czeskim pod Sadową, którą poniósł był Ludwik v. Benedek od Helmuta von Moltke Starszego.

Wszystkie te okresy wieńczyły triumfalne marsze, jak: "Prinz Eugen" (Książę Eugeniusz), "Marsz grenadierski spod Wagram" czy "Marsz Radetzky'ego", na cześć jego zwycięstw nad armią sardyńską 1848 pod Custozą i 1849 pod Novarą, i wreszcie "Marsz arcyksięcia Albrechta". Inne historyczne i nader melodyjne, wręcz koncertowe marsze, to: "Pod dwugłowym orłem" (J. F. Wagner), Marsz Pułku Deutschmeistrów, pełniącego stałą służbą na zamku cesarskim Hofburg (A. W. Jurek), Marsz Khevenhiillera, feldmarszałka cesarzowej Marii Teresy (A. Friedrich), "Gieslingen", na cześć gen. Giesel von Gieslingen, "Idą Bośniacy" (E. Wagnes), "Orły Tyrolu""Seyffertitz" (Rudolf Achleitner), "Marsz strzelców gen. Fennera" (G. Mahr), "Marsz 47. c.k. pułku" (I. F. Wagner), "Egerlander" (Kopetzky), "Marsz lotników" (Dostal) i wreszcie - "Wiedeń pozostanie Wiedniem" J. Schrammella.

NA ZAKOŃCZENIE

Historia światowej muzyki wojskowej obejmuje wiele krajów, wiele państw, aktualnie istniejących lub dawno już nie istniejących, setki tysięcy marszów i pieśni żołnierskich.

Bo gdzie tu jeszcze i Chiny (utalentowany kompozytor Cheng Lue-cheng i jego marsz "Naprzód, Armio Wolności"), i Japonia (egzotyczne marsze o poetycznych nazwach: "Okrzyk radości", "Kobaltowe niebo", "Postęp i harmonia", "Marsz Pacyfiku", "Zamek Chiyoda", "Pełni nadziei", "Srebrzyste skrzydła", "Pod jesiennym niebem", "Kimigayo", "Gunkan', "Shikishima", "Tokio"); i Szwecja (n.p. "Szwedzki marsz wojenny" Bjórneborgarnesa, grany jako marsz powitalny w armiach Szwecji i Finlandii), i Hiszpania ("Los Voluntarios", "Desfilando", "Heroina", "El Abanico", "Fagina"), i Norwegia ("Gardeskamrater"), i Włochy, z operetkowo brzmiącymi marszami: "La Ritirata" (marynarki wojennej), "La Fedelissima" (karabinierów), "Marszem bersalierów" (zmotoryzowana piechota), "Venezia", "Napoli", "Fiamma", "Giocondita", i Holandia, z marszami 2. p. huzarów i 4. p. dragonów, królewskiej artylerii konnej, "Van Aerdenburgh" i "Van der Duyn", i uczestnicząca w festiwalach Tunezja (wojskowe orkiestry północnoafrykańskie, zwane "nuba", mają w swym składzie egzotyczne instrumenty "reita" - rodzaj oboi), i Finlandia ("Srebrne trąbki Mannerheima"), i Szwajcaria, gdzie marsze są bardzo lubiane i popularne ("Gen. Guisan", "Gandria", "Pozdrowienia dla Berna", marsze 12. i 13. pp.) i wreszcie... Watykan - z marszem Gwardii Szwajcarskiej, straży przybocznej Ojca Świętego...

Ale to wszystko, to już temat na osobną grubą książkę pod tytułem - na przykład - MARSZE, TO MĘSKA PRZYGODA!

LESZEK MARUTA

1 2 3